Henryka Kramarz

W dżungli życia, w życia buszu
zawsze ci pomogą
cztery łapy,
para uszu,
oczy,
nos
i ogon…

(L.J. Kern)

Natura dostarcza nie tylko środków do życia, lecz także sposobów na życie cennych w rozmaitych sytuacjach. Pies to zwierzę przyjaciel, domownik, stróż, a także światło dla osób, które utraciły wzrok, a potrafią posługiwać się jego oczyma.

Historia psa jest prawie tak długa jak długie są dzieje człowieka. Pies należy do zwierząt najwcześniej oswojonych i udomowionych. Jego skamieniałe kości archeolodzy znajdują w rozmaitych zakątkach świata wśród pozostałości prehistorycznych osad. Relacje między psem a człowiekiem kształtowały się na podłożu egzystencjalnym. Pies otrzymywał strawę i schronienie, a służył doskonałym węchem, słuchem, wzrokiem, instynktem, psią inteligencją i intuicją. Homo sapiens nauczył się z tego korzystać przy pozyskiwaniu dóbr, w obronie przed niebezpieczeństwami i w innych okolicznościach. Pies stał się towarzyszem polowań, biesiad, stróżem posesji i stad, obrońcą, czasem siłą pociągową, a także przewodnikiem.

Pies przewodnik w pozycji siedzącej na ciemnym tle, jakby pozował do zdjęcia

Już starożytni dostrzegli zdolności psa przydatne w poruszaniu się osób niewidomych. Przykładem tego jest wizerunek niewidomego prowadzonego przez psa, znaleziony przez archeologów w Pompei na ścianie jednego z domostw zasypanych podczas erupcji Wezuwiusza w 79 r. n.e. O korzystaniu z pomocy psów przewodników wspominają również źródła średniowieczne i wczesnonowożytne.

Z czasem zaczęto coraz bardziej doceniać psa jako zwierzę terapeutyczne (dogoterapia), jako opiekuna dzieci, towarzysza i pomocnika osób niepełnosprawnych ruchowo, a przede wszystkim jako przewodnika tych, którzy utracili wzrok.

Pierwsze eksperymenty i początki zorganizowanego szkolenia psów przewodników

W czasach nowożytnych liczne były precedensowe pomysły osób niewidomych na wykorzystanie psa przy poruszaniu się. Świadczą o tym np. dokumenty i opracowania Marcina Garbata z Zielonej Góry. W XVIII w. niewidomy wiedeńczyk Józef Reisinger wyszkolił tak znakomicie swego owczarka Spitza na przewodnika i posługiwał się nim tak sprawnie, że powątpiewano, czy Reisinger rzeczywiście jest ociemniały.

W 1813 r. wiedeński okulista George Joseph Beer opublikował w czasopiśmie „Das Auge” rysunek przedstawiający osobę niewidomą, która podąża za psem przewodnikiem. Wiedeński rodowód ma także najstarsza zachowana instrukcja szkolenia psów do tego celu, która powstała w tamtejszym Instytucie dla Niewidomych. Johann Wilhelm Klein, twórca instrukcji, sprecyzował w niej wskazówki dotyczące tresury i opublikował je w swym podręczniku do edukacji niewidomych („Lehrbuch zum Unterricht der Blinden”, Wien-Schaumburg 1819).

Klein użył po raz pierwszy nazwy „pies przewodnik”, która upowszechniła się i utrwaliła. W rzeczywistości jednak to nie pies przewodzi, lecz niewidomy prowadzi psa w wybranym przez siebie kierunku, posługując się jego wzrokiem i wydając mu odpowiednie komendy słowne lub przekazywane gestem. Szkolenie psów przewodników w XIX w., nabywanie umiejętności korzystania z ich pomocy przez osoby niewidome oraz teoretyzowanie na ten temat stały się niejako początkiem interdyscyplinarnego aneksu do tyflopedagogiki.

Rozwój szkolenia psów przewodników na szerszą skalę

Duży postęp w dziedzinie szkolenia psów przewodników nastąpił w czasie I wojny światowej i po jej zakończeniu. Inicjatywa pojawiła się w środowisku lekarzy wojskowych i weteranów poszkodowanych wzrokowo. Projektodawcą metody szkolenia stał się niemiecki lekarz dr Gerhardt Stalling, który wcześniej zatrudniony był w Czerwonym Krzyżu, gdzie opracowywał programy i wskazówki dotyczące tego, jak tresować psa na przewodnika.

W 1916 r. otwarta została w Oldenburgu (północna Saksonia) pierwsza zorganizowana placówka instytucjonalna – szkoła programowo i metodycznie przygotowująca psy do pomagania osobom niewidomym w poruszaniu się. Placówka funkcjonowała do 1926 r., miała swoje filie m.in. w Bonn, Dreźnie, Essen, Fryburgu, Hamburgu i Hanowerze. Szkolone tam psy trafiały do krajów Europy i Ameryki, co przyczyniło się do spopularyzowania idei w świecie. Po rozmaitych wcześniejszych precedensach w Austrii, Francji, Szwajcarii, Niemczech, Anglii i Włoszech pomysł został więc podjęty w wielu krajach europejskich oraz w USA.

Z polskich doświadczeń w psiej edukacji

W Polsce początki zorganizowanego szkolenia psów przewodników przypadają na lata tuż po I wojnie światowej, czyli zaraz po powstaniu II Rzeczypospolitej. W 1919 r. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zleciło Związkowi Ociemniałych Inwalidów Wojennych w Poznaniu zorganizowanie rehabilitacji niewidomych, przygotowanie ich do pracy bezwzrokowej i tresurę psów do ich dyspozycji. W latach 1927–1930 Związek wytresował i oddał inwalidom wojennym 111 psów.

Po II wojnie światowej szkoleniem psów przewodników zajmował się Polski Związek Niewidomych, który do lat 80. współpracował z Milicyjnym Ośrodkiem Szkolenia Psów. W latach 90. realizację tresury podejmowały prywatne firmy usługowe, np. Grzegorza Lipińskiego w Łodzi (1992–1996) czy rodziny Kłosów w Mławie (1995–2002), z którymi Zarząd Główny PZN podpisywał odnośne umowy. Od 2003 r. psy przewodniki szkoli w Pile – na zlecenie PZN – Jerzy Przewięda (około 10 psów rocznie). W 2003 r. powstała w Poznaniu Fundacja na rzecz Osób Niewidomych Labrador – Pies Przewodnik, założona przez widzących, żeby służyć pomocą osobom z dysfunkcją wzroku.

24 października 2002 r. Jolanta Kramarz założyła w Warszawie Fundację Vis Maior. Założycielka i prezes tej organizacji, bardzo słabo widząca od dzieciństwa, zdawała maturę i kończyła studia (psychologia na KUL) już po całkowitej utracie wzroku. Fundacja, zatrudniająca wyłącznie osoby niewidome i słabowidzące, rozwija szeroką działalność rehabilitacyjną i wspiera aktywność osób z wysoką dysfunkcją wzroku. Szkoli również psy. Posługująca się psem przewodnikiem prezes Vis Maior mawia: „Mój pies – moje oczy. Warto z nim współpracować”.

 Poprzedni rozdział / Następny rozdział