(Paweł Wdówik)

Pojawienie się psa przewodnika w życiu osoby niewidomej oznacza duże zmiany życiowe, które można porównać chyba tylko do zawarcia związku małżeńskiego. Mnogość zmian, jakie wymusza obecność psa, jest przeogromna. Szczególnie istotne są jednak dwie, o których nie wolno zapominać: wytworzenie się relacji emocjonalnej między właścicielem i psem oraz przyjęcie przez właściciela odpowiedzialności za psa.

Oba te wymiary, przyjmowane z radością i dla każdego oczywiste na wstępnym etapie posiadania psa, z chwilą, kiedy zaczyna się on starzeć, nabierają zupełnie innego niż do tej pory znaczenia. Odpowiedzialność za psa każe bowiem myśleć o jego dobrostanie i zdrowiu, relacja emocjonalna skłania zaś do rozumowania nastawionego na maksymalne przedłużanie wspólnej pracy i wspólnego życia.

Niezadawane pytania

Są dwa pytania, których najczęściej nie zadajemy sobie w momencie podejmowania decyzji o korzystaniu z pomocy psa przewodnika. To pytania, które jednak trzeba sobie postawić, zanim pies pojawi się w naszym życiu. Co więcej, należy także znaleźć na nie odpowiedź.

Pierwsze: do jakiego momentu pies będzie pracował?

Drugie: co się stanie z nim i z moim poruszaniem się, kiedy już nie będzie pracował?

Poniżej spróbuję przeanalizować możliwe odpowiedzi na każde z nich. Ważne, aby wiedzieć, że w polskich warunkach nie istnieje jedna dobra odpowiedź na żadne z tych pytań. Dobrą dla siebie odpowiedź znajdzie każdy właściciel psa przewodnika, jeśli weźmie pod uwagę czynniki, o których jest dalej mowa.

Ponieważ jednak rozwiązania wynikające z tych odpowiedzi są bardzo różne, jest sprawą szczególnie ważną, by unikać porównywania poszczególnych osób i dokonanych przez nie wyborów. Sytuacje, w jakich się znajdujemy, są unikalne, każda jest nieco inna, dlatego rzadko kiedy można jedną miarą zmierzyć historie dwóch różnych osób i psów.

Do kiedy pies pracuje

Naturalną odpowiedzią wydaje się tu stwierdzenie: pies pracuje tak długo, jak długo zdrowie psa na to pozwala.

W przypadku labradorów – najczęściej obecnie występujących w roli psów przewodników – za moment rozpoczęcia starzenia się można przyjąć średnio ósmy rok życia. Nie oznacza to oczywiście, że wszystkie psy w tym wieku staną się niezdolne do pracy. Zdecydowana większość z nich nadal będzie doskonale wypełniała swoje zadania, niemniej wiek ten przyjmuje się jako początek starości dla rasy labrador retriever (według „Book of Dogs” UC Davis School of Veterinary Medicine). Pamiętajmy, że średni czas życia labradora to 12,6 roku, tak więc około czterech lat życia psa stanowi jego starość.

Rozważania na temat wejścia w okres starości nie będą mieć znaczenia dla osób wyznających przytoczoną powyżej zasadę, iż pies pracuje tak długo jak długo pozwala mu na to jego zdrowie. Prędzej czy później przyjdzie jednak chwila, gdy starość da o sobie znać w postaci pojawiających się chorób. Pies staje się coraz mniej wydolny, niekiedy zaburzeniom zaczną ulegać zmysły i cechy kluczowe dla bezpieczeństwa osoby niewidomej, takie jak np. wzrok czy refleks.

Co wtedy? Oczywiście, pies pracuje mniej lub przestaje pracować w ogóle. Jest jednak nadal naszym domownikiem oraz istotą, z którą łączą nas silne więzy emocjonalne. Zaczyna się więc czas opieki nad starym psem. W łagodnym przebiegu wydarzeń pies może się poruszać, rzecz jasna wydajemy coraz więcej pieniędzy na weterynarzy i leki, ale generalnie jakoś dajemy sobie radę. Trzeba pamiętać, że pies niepracujący pozostaje w domu. Jeśli w domu nie ma innych osób, to w sposób zasadniczy zmienia się rytm życia osoby niewidomej, która musi zacząć funkcjonować jak zwykły właściciel psa.

W przypadkach trudniejszych możemy mieć do czynienia ze znaczącym uszczerbkiem sprawności psa, który na przykład ulega częściowemu paraliżowi lub przestaje kontrolować potrzeby fizjologiczne. Dla samotnej osoby niewidomej są to sytuacje graniczne, nie ma ona bowiem możliwości, by zapanowania nad ich konsekwencjami. Następuje bezpośrednia kolizja pomiędzy zadaniami wynikającymi z naszych ról społecznych i zaangażowań, takich jak np. praca czy studia, a potrzebami psa.

W ten sposób dochodzimy do momentu krytycznego, w którym trzeba zmierzyć się z decyzją o uśpieniu psa. Jest to sytuacja bardzo trudna, niemniej jeśli przyjmujemy wersję wynikającą z decyzji, że pies pracuje tak długo, jak długo zdrowie mu na to pozwala – trzeba ten moment uwzględniać. Nawet jeśli osoba niewidoma ma rodzinę, która jest gotowa pomagać przy opiece nad chorym psem, to obciążenia z tego wynikające są tak ogromne, że należy je porównywać do sytuacji ciężkiej choroby jednego z członków rodziny. Chodzi tu zarówno o obciążenia organizacyjne, jak i emocjonalne. Wyobraźmy sobie, ile zachodu wymaga pies niekontrolujący potrzeb fizjologicznych – ważący około 30 kilogramów labrador, którego trzeba myć, sprzątać po nim mieszkanie itp.

Najtrudniejsza emocjonalnie jest oczywiście decyzja o uśpieniu psa. Musimy pamiętać, iż pies nie przeżywa cierpienia jak człowiek i przedłużanie jego męczarni z powodu naszego przywiązania może nawet nosić znamiona okrucieństwa.

Jedna z amerykańskich szkół psów przewodników doradza stosowanie jasnych kryteriów w odniesieniu do momentu podjęcia decyzji o uśpieniu psa. Jeżeli pies nie posiada co najmniej jednej z trzech następujących funkcji: samodzielne poruszanie się, samodzielne kontrolowane załatwianie potrzeb fizjologicznych oraz samodzielne jedzenie i picie, to dla dobra psa należy go uśpić.

Doświadczenie takiej decyzji jest bardzo trudne i pozostawia ślad na wiele lat. Może także oddziaływać na relacje z kolejnymi psami – o ile osoba niewidoma się na nie zdecyduje.

Niestety, obecnie żadna z polskich organizacji oferujących psy przewodniki nie zapewnia systemu wsparcia w zakresie psów starych czy chorych. Tak więc, decydując się na psa przewodnika, ze względu na odpowiedzialność za jego los, należy bezwzględnie rozważyć odpowiedź na pytanie o jego starość. Optymistyczne założenie, że pies po prostu będzie z nami w domu, niestety nie wyczerpuje tematu. Dlatego powyższe rozważania – choć trudne i bolesne – nie mogą być pominięte.

Druga odpowiedź na pytanie o to, do kiedy pies pracuje, brzmi nieco futurystycznie, ale ma swój głęboki sens. Otóż pies może pracować do osiągnięcia wieku emerytalnego, czyli do momentu wejścia w starość. Jak już pisałem, w przypadku labradorów będzie to mniej więcej ukończenie ośmiu lat. Oznacza to, że przed psem są jeszcze co najmniej cztery lata życia. Daleki jestem od sugerowania, że emerytura należy się psu tak samo jak człowiekowi. Rozwiązanie to ma jednak inne istotne zalety. Ich uwzględnienie może okazać się bardzo ważne przy rozważaniu plusów i minusów posiadania psa przewodnika. Co więcej, warto wiedzieć, że np. w USA, gdzie tradycja szkolenia psów przewodników jest wielokrotnie dłuższa niż w Polsce, taki właśnie model określania zakończenia pracy przez psa stał się modelem dominującym.

Skutkiem decyzji o przejściu psa na emeryturę jest najczęściej przekazanie go innej osobie czy rodzinie, która wyrazi gotowość zajęcia się psem do jego śmierci.

Czy decyzja taka jest okrucieństwem? Wiele osób tak ją postrzega. Psy jednak nie są ludźmi i ich reakcje emocjonalne są inne. Gdyby zmiana właściciela była tak traumatyczna, to niemożliwe byłoby przecież także szkolenie psów. A jednak – chociaż nawiązują silne relacje z treserami – to później są z powodzeniem przekazywane osobom niewidomym.

Jeśli pies spotyka się z życzliwością i otrzymuje opiekę oraz odczuwa przyjazne i serdeczne nastawienie nowych właścicieli, to według treserów z Guiding Eyes for the Blind jego pamięć emocjonalna pozwoli mu na tęsknotę przez około dwa tygodnie. Po tym okresie, choć nadal będzie rozpoznawał swego poprzedniego właściciela, fakt przejścia do innej osoby nie będzie dla psa traumą.

Amerykańskie szkoły psów przewodników już w umowach zawieranych z klientami przewidują możliwość oddania psa, kiedy osiągnie on wiek około ośmiu lat, i otrzymania nowego. Znalezienie rodziny gotowej zająć się starym psem spoczywa na szkole, nie zaś na osobie niewidomej.

Biały pies emeryt stoi na łączce wśród zasuszonych traw.

Ponieważ, jak już wspomniałem, w Polsce usługi tego typu nie są jeszcze oferowane, decydując się na takie rozwiązanie, trzeba samemu poszukać osób chętnych do zajęcia się emerytowanym psem. Nie zawsze będzie to zadanie łatwe. Niemniej ze względu na funkcjonowanie osoby niewidomej, a zwłaszcza ze względu na omówione powyżej konsekwencje decyzji o pozostawieniu psa w domu osoby niewidomej aż do jego śmierci – trud ten jest wart podjęcia.

Dla wielu właścicieli psów, którzy mają czworonogi jedynie ze względów emocjonalnych, decyzja taka będzie niezrozumiała i spotka się z negatywną oceną moralną. Warto jednak podkreślić, że w przypadku osoby niewidomej pies przewodnik jest psem pracującym, co oznacza, iż ma on charakter użytkowy. Pies spełnia rolę służebną, podobnie jak np. koń w gospodarstwie rolnym. W momencie gdy pies przestaje być zdolny do wypełniania tej roli, należy w sposób humanitarny zapewnić mu godną starość. Natomiast obarczanie osoby niewidomej odpowiedzialnością za psa aż do jego śmierci nie ma żadnego uzasadnienia i pozostaje nieuprawnione. Tylko sama osoba niewidoma, znając wszystkie konsekwencje decyzji o pozostawieniu psa niepracującego, ma prawo taką decyzję podjąć i ponosić wszelkie jej następstwa.

Wydaje się, że polskie organizacje zajmujące się szkoleniem psów powinny w większym stopniu informować osoby niewidome o możliwych rozwiązaniach w postępowania ze starymi psami przewodnikami. Ponadto sprawą niezbędną jest rozpoczęcie tworzenia programów emerytowania psów przewodników.

Poprzedni rozdział / Następny rozdział